Jedno z najzabawniejszych bajań. Polski dubbing wyszedł chyba lepiej, niż oryginał. Młody Stuhr dał czadu, postarał się i być może nawet coś wziął, zapalił, wciągnął lub wypił, albo wszystko na raz. To była naprawdę świetna zabawa i totalna abstrakcja. Trzeba także oddać laury "Ferdynandowi" i to bynajmniej nie Kiepskiemu. Tutaj wypadł po prostu świetnie. Myślę, że jego kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby zdecydował się na stałe już, przebrać za tego koguta. I popatrzcie, oglądałem to dosłownie: widowisko ponad rok temu i do tej pory pamiętam wszystko doskonale. To o czymś świadczy :)